Makeup Revolution Pure Pigments
Od lewej: Indirect, Agonise, Angelic, Levity, Confront, Disguise, Rivarly
W cenie 4,87 zł otrzymujemy 1,5 g produktu, dla porównania 2 g pigmentu AMC z Inglota kosztują ponad 30 złotych. Uważam, że za niecałe 5 złotych warto zakupić ten produkt - można używać go nie tylko jako cień ale np. jako eyeliner (oczywiście w połączeniu np. z duraline). Kolory dostępne w ezebra można podzielić na odcienie różu i fioletu oraz odcienie brązu i zieleni. Zacznę od tych pierwszych ;)
Od lewej: Indirect, Levity, Angelic, Confront
Indirect - przygaszony, jasny róż.
Levity - intensywny, jasny fiolet
Angelic - cukierkowy róż, określany jako "baby pink"
Confront -ciężko mi ten kolor zdefiniować, myślę, że jest to coś pomiędzy jasnym bakłażanem a przygaszonym, ciemnym różem z elementami czerwieni
Kolory Indirect oraz Confront są według mnie łudząco podobne do popularnych pigmentów z Inglota, konkretnie odcieni 86 (Confront) i 119 (Indirect). Produkty Inglota wykorzystałam przy wykonaniu tego romantycznego makijażu (link).
Od lewej: Rivarly, Agonise, Disguise
Rivarly - typowa butelkowa zieleń
Agonise - ciemny brąz
Disguise - w zależności od ilości produktu grafit lub czerń
Disguise - w zależności od ilości produktu grafit lub czerń
Z trzech powyższych kolorów najbardziej przypadł mi do gustu Rivarly czyli bardzo ładny, głęboki odcień zieleni. Pozostałe dwa są ok, ale nie mają w sobie nic nadzwyczajnego.
A teraz czas na swatche:
A teraz czas na swatche:
Zalety:
- niska cena za którą warto zakupić i przetestować kilka odcieni
- opakowanie działające na zasadzie solniczki - na kilku blogach widziałam opinie, że jest niewygodne z czym się nie zgadzam. Dzięki sitku możemy bez ryzyka wysypania całego produktu nabierać potrzebną ilość
- różnorodność kolorów
- dobra trwałość chociaż w przypadku sypkich cieni bardziej chodzi o bazę i sposób nakładania niż sam produkt
- dobrze nakłada się je zarówno na sucho jak i na mokro
Wady:
- niektóre z odcieni takie jak np. Angelic mają wyraźnie słabszą pigmentację przez co trzeba nałożyć więcej produktu który w konsekwencji się osypuje
- pigmenty mają w sobie za dużo srebrnego (białego?) odcienia co osłabia nasycenie koloru
- osypują się (tak, cienie sypkie zawsze będą się osypywać w pewnym stopniu, ale np. porównując MUR z pyłkiem z Kobo to jednak Makeup Revolution przegrywa, cienie mocno się osypują)
Gdzieś pomiędzy zaletami i wadami jest pigmentacja która w przypadku tych produktów nie jest ani wyjątkowo dobra ani bardzo zła, powiedziałabym, że przyzwoita. Trochę gorsza od Inglota oraz od MACa, ale porównując ceny nie ma się do czego przyczepić.
Uważam, że pigmenty MUR sprawdzą się zarówno przy makijażu wieczorowym (najlepiej nakładane na mokro) jak i przy makijażu dziennym. Trzeba uważać przy ich nakładaniu i najlepiej robić to jeszcze przez zastosowaniem podkładu, ale tak jest w przypadku praktycznie wszystkich sypkich cieni do powiek. Podsumowując - za tę cenę warto przetestować.
kolory nieziemskie, ja akurat cieni nie używam, jakoś się w nich nie czuję :)
OdpowiedzUsuńPorcelainDesire
Skusiłam się jakiś czas temu na ten czarny, ale niestety u mnie się nie sprawdził. :(
OdpowiedzUsuńZ ciemnymi/czarnymi chyba na ogół jest ciężej pracować i muszą być dobrej jakości. A w jaki sposób go nakładałaś? Na mokro czy na sucho? Ja sobie radzę w ten sposób, że nakładam pigment bezpośrednio na bazę (używam bazy z Zoevy) i całość całkiem nieźle się trzyma, chociaż do ideału jeszcze trochę brakuje :) / Justyna
Usuń