Beginnings are always the hardest

Listopad to najmniej lubiany przeze mnie miesiąc w roku. Dni są coraz krótsze, bardziej szare i senne, a wstawanie z łóżka do pracy urasta co najmniej do rangi zdobycia Mount Everestu. Jednak to właśnie teraz, po wielu wątpliwościach, postanowiłam założyć bloga. Co się z tym wiąże? Przede wszystkim to, że w minioną sobotę zamiast wylegiwać się pod kocem i oglądać seriale ubrałam ciepły sweter i pojechałam zrobić zdjęcia. Miłego oglądania!

November is the month that I like the least. Days are shorter, darker and sleepy, so getting out of bed for work is like to reach the summit of Mount Everest. However, right now (after many doubts) I`ve decided to start a blog. What does it involve? First of all, on last Saturday I put on warm sweater and went to take some pictures, instead of lazing around under the blanket and watching some favourite series. Enjoy!